Wiadomości

Kradzież, której nie było

Data publikacji 09.04.2014

Do 3 lat więzienia może grozić mężczyźnie, który powiadomił policjantów o kradzieży swojego samochodu. Kradzieży, do której tak naprawdę nigdy nie doszło. Policjanci z wydziału kryminalnego zaangażowani w poszukiwanie zguby szybko rozwikłali sprawę.

Mieszkaniec Bystrej zgłosił policjantom, że jego volkswagen zniknął nocą z 4 na 5 kwietnia z ul. Ochoty. Wprowadzając mundurowych w błąd dobrze wiedział, że krewny, któremu użyczył samochód nie zatrzymał się nim do kontroli drogowej. Uciekał przed policyjnym pościgiem i ostatecznie porzucił go. Ponieważ obawiał się konsekwencji uznał, że najprościej będzie zgłosić kradzież. Składając zawiadomienie uparcie twierdził, że przez przypadek zatrzasnął kluczyki w pojeździe, a dokumenty zostawił w schowku.

Kryminalni zaangażowani w poszukiwanie zguby już na początku nabrali podejrzeń, czy do kradzieży w ogóle doszło. Prowadzone przez nich działania doprowadziły do ustalenia prawdziwej wersji wydarzeń. Okazało się, że miejsce, gdzie zaparkowany był pojazd, objęte jest monitoringiem. Po przejrzeniu zapisów wyszło na jaw, że samochód nie był tam zaparkowany, więc nie mógł stamtąd zginąć. Kryminalni szybko ustalili też, że pojazd o podanych numerach rejestracyjnych uczestniczył w nocnym zdarzeniu w powiecie cieszyńskim. Po tym, jak jego kierowca nie zatrzymał się do kontroli i porzucił go, uciekając dalej pieszo, samochód został odholowany na parking strzeżony. Pomimo niezbitych dowodów świadczących o tym, że do kradzieży nie doszło, właściciel volkswagena nadal uparcie trzymał się założonej pierwotnie wersji. Nie chciał się przyznać do wymyślonej przez siebie historyjki nawet wtedy, kiedy policjanci udowodnili mu, że nie mógł zatrzasnąć kluczyków i wtedy, gdy obejrzał zapis monitoringu, na którym nie było jego samochodu. Wreszcie w obliczu dociekliwych pytań śledczych i przedstawionych dowodów przyznał się, że wymyślił całe zdarzenie. Teraz poniesie odpowiedzialność za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i fałszywe zeznania, za co może mu grozić do 3 lat za kratami.

Powrót na górę strony